Sal „Tea time” – odsłona 6
Tym razem spóźniona 1 dzień, ale mam dobre wytłumaczenie. Wczoraj, po dwóch tygodniach spędzonych w Krakowie, wracałam samochodem do Gniezna. Ponieważ pies był na pokładzie, trzeba było robić często postoje i tak zszedł nam niemal cały dzień na podróż. Nie miałam możliwości wydobycia laptopa, a tym bardziej odpalenia bloga. Dzisiaj jednak szybko to nadrabiam, bo… Continue reading Sal „Tea time” – odsłona 6