Cześć kochani!!! Powolutku wracam do życia. Przyznam Wam się, że od wielu lat cierpię okropnie na bóle głowy, które najprawdopodobniej mają podłoże migrenowe. 1,5 roku temu ból był tak wielki, że trafiłam do szpitala. Miałam robiony rezonans mózgu, bo objawy według mojej pani doktor, były zbyt silne, jak na migreny … Rezonans dzięki Bogu wyszedł ok, a ja wróciłam do domu z garścią leków. Przez rok był spokój, a teraz od kilku miesięcy znowu wszystko wraca 🙁 Coś czuję, że bez wizyty u lekarza znów się nie obejdzie …
Gdy ten najsilniejszy ból mija i mogę patrzeć na oczy, siedzieć przy zapalonym świetle i nie biegam z nudnościami do łazienki, wrzucam na luz, odpoczywam, staram sie relaksować. I właśnie w ten sposób udało mi się skończyć pierwszy etap mojego kolorowego kota … Do końca nie wiem, czy ślepienie się w igłę, to najlepszy sposób na odpoczynek po migrenie, ale mi haftowanie i szydełkowanie w cudowny sposób odsuwają wszystkie czarne myśli – a mam ich nie mało, gdy głowa mało nie pęka …
Kota haftuje się fan-tas-tycz-nie!!! Kolory wychodzą cudownie, choć na początku bałam się, że jest jakoś ciemno, granat nie odcina się od czarnego, a czerwień i róż słabo od siebie się różnią. Potem jednak doszła zieleń i żółty z pomarańczem i wszystko nabrało wyrazu.
Planowałam właśnie wyszyć tą 1/4 obrazka, tak aby kociak mógł zerkać na mnie już jednym okiem. Teraz haft odkładam na jakiś czas, bo najwyższa pora wziąć się już za kuchenny sal i przecudny młynek do kawy 🙂 Potem wrócę do mojego wymarzonego domku i zacznę sadzić kwiaty z prawej strony płotu. W międzyczasie zapisałam się na tajemniczy sal w ciemno u Elcji. Pierwszy wzór ma się pojawić około 1 grudnia i już się nie mogę doczekać – to będzie mega niespodzianka i 20 dni do jej wyhaftowania.
Kończę też już serwetę na szydełku, której początek pokazywałam Wam już jakiś czas temu. Jest śliczna. Mam nadzieję, że niedługo Wam się nią pochwalę. Ściskam Was mocno i strasznie się cieszę, że jesteście!
Kochana! Jak ja Cię doskonale rozumiem. Ciebie i Twój ból. Cierpię od lat na migreny, które dezorganizują moje życie co jakiś czas. Nie ma na to rady. Ale! Dobrze dobry neurolog i odpowiednie leczenie pozwalają mniej cierpieć. Chociaż odrobinę, a to jak wiesz wiele zmienia. Ściskam Cię mocno!
A kot – cudowny. Na tej białej kanwie wychodzi pięknie. Sądzę, że na czarnej może zgubić się ten górny róg, gdzie są ciemne kolory. Sama nie wiem. Wiem tylko, że to świetny haft a cała seria mnie powala 🙂
Namierzyłam klinikę leczenia migreny i padaczki w Krakowie. Padaczki oczywiście nie mam, ale strasznie potrzebuję kogoś mądrego, bo to na prawdę zaczyna być nie do wytrzymania… i chyba się wybiorę … Masakra Ewa, żeby chociaż wiedzieć dlaczego…
Dzięki za komplementy kota 🙂 mam chyba z 10 tych kolorowych zwierzaków i wiem, że pies będzie następny 🙂 Kiedy Ty zaczniesz Norsvetować? Ściskam mocno!!!
Nie ma dobrej odpowiedzi dlaczego. Nie wiadomo, dlaczego choruje się na migrenę. Trzeba nauczyć się z nią żyć. Ja się uczę powoli. Zmniejszam jak mogę swoje napady. Teraz jest lepiej. Warto zwracać uwagę na to, co się je, pije. Warto prowadzić w miarę regularny styl życia. No i lekarz i leki. Ja przyjmowałam leki dwa razy dziennie. Teraz mam przerwę. Zobaczymy co dalej.
Jedź do tej kliniki, na pewno przyniosę Ci ulgę w cierpieniu. Dadzą dobre wskazówki, itd. Nie ma co się zastanawiać. Migreny dają niesamowicie w kość i dezorganizują życie.
Oooo tyle zwierzaczków masz! Na pewno zacznę Norvestować dopiero po nowym roku. Teraz nie ma takiej szansy, że coś ruszę ze zwierzaczkami. Ale! Będę podglądać Twoje postępy 🙂
Aniu Twój kot wygląda super, idziesz jak burza. Zdrówka Ci życzę i przesyłam całusy!
Dzięki Agatko wielkie!!!
Świetny ten kot, w sam raz na takie szarobure dni 🙂 Taka bomba kolorów 😉