Tym razem spóźniona 1 dzień, ale mam dobre wytłumaczenie. Wczoraj, po dwóch tygodniach spędzonych w Krakowie, wracałam samochodem do Gniezna. Ponieważ pies był na pokładzie, trzeba było robić często postoje i tak zszedł nam niemal cały dzień na podróż. Nie miałam możliwości wydobycia laptopa, a tym bardziej odpalenia bloga. Dzisiaj jednak szybko to nadrabiam, bo hafcik już czekał zrobiony od dawna. To już 6 fragment samplera (matko, jak ten czas leci!) i przedstawia chlebek – tostowy na moje oko – i słoiczek dżemu truskawkowego – MNIAM!
Czyli wymarzone śniadanie, gdy się nie jest na diecie. Ja znów staram się sobie narzucić pewien reżim żywieniowy, coby w lato nie wstydzić się wyjść na dwór, jednak powiem Wam, że jest ciężko, oj ciężko. W Krakowie w ogóle była porażka, bo Łukasz, który może jeść ile chce i tak jest chudy, wciąż zabierał mnie na pizze, albo na moje ukochane spaghetti carbonara … niestety koło domu mamy bardzo fajną knajpkę, która kusi strasznie. Teraz, po powrocie, znów muszę zacząć uważać na to co jem, dlatego o chlebku z dżemikiem nie może być mowy, chlip.
Tak prezentuje się całość, no i można zabierać się za ostatni rządek. Jak widzicie, będę musiała przesunąć kanwę, żeby odkryć miejsce na … ha, nie powiem co teraz będzie, ale też coś smacznego.
Ściskam Was mocno, Agatka – przepraszam za 1-dniową obsuwę, no i do zobaczenia niebawem!
Coraz piękniejszy ten haft 🙂 Niezmiennie mnie zachwycają te żywe kolory 🙂
Nie wyobrażam sobie jak można wyszyć takie cudo;) Ja bym się w tym nie połapała;)