Witajcie moi kochani!!! Czy u Was też tak gorąco? Marzyłam o słonecznym lecie, ale kiedy przychodzą takie upały, oddałabym wszystko za powiew wiatru … Rośliny na ogrodzie zamarły w jakimś dziwnym zwisie, jakby pomdlały od gorąca i czekają jak zmiłowania chłodu wieczoru. Zwierzaki porozkładały się po kątach domu, plackiem przytulone do zimnych kafelków podłogi. Najgorzej upał znosi mój „mały” 40-kilogramowy psiak – ciężko dyszy, oczy ma przymknięte i nawet wstać do miski z wodą mu się nie chce. Przykryłam go szmatką zwilżoną chłodną wodą i taki kompres zmieniam co jakiś czas, a „mały” zerka tylko na mnie z wdzięcznością.
W taki dzień jak dziś, nawet szydełka nie chce się wziąć do ręki. Wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, gorąc otumania, oszałamia i totalnie rozleniwia. Mimo to pochwalę się dziś Wam ostatnio wydzierganą serwetką. Wykorzystałam oczywiście Maxi w dwóch kolorach – jasno zielonym i żółtym melanżu. Wzór jest dosyć znany, ja kiedyś wydziergałam już nim serwetę w fiolecie. Szydełko 1,25mm. Średnica dosyć spora bo około 46cm. Najgorsze ostatnie okrążenie – milion pikotek 😉 Ale warto było!
Pozdrawiam Was mocno i życzę chłodnego popołudnia 🙂
PS. Znalazłam poprzednią lila serwetkę na blogu – wpis jest z 13 stycznia 2013 roku 🙂 Znajdziecie go TUTAJ
A tu kilka dawnych zdjęć: