Witajcie moi kochani – wciąż jeszcze świątecznie. Tyle szykowania i czekania, a ledwo Święta się zaczęły, to już się kończą. Co zrobić, przed nami jeszcze Sylwester – choć przyznam się Wam, że odkąd w domu moim zamieszkało tyle zwierzaków, to witanie Nowego Roku nie jest dla mnie tak ekscytujące jak kiedyś. Teraz okupione jest panicznym strachem moich czterołapków, które nie potrafią zrozumieć hałasu o północy, wystrzałów, huku i według nich świat się kończy, a nie coś nowego zaczyna.
My tradycyjnie pomachamy zimnymi ogniami i co jest bardzo fajne tutaj, gdzie zamieszkaliśmy – o północy wyjdziemy przed dom, tak jak reszta sąsiadów mieszkających na naszej ulicy i złożymy sobie wszyscy życzenia. Uważam, że to przepiękny zwyczaj.
Zaglądam dzisiaj do Was z prezentem, który podarowałam mężowi pod choinkę i mogę go wreszcie pokazać. Hafcik nieduży, same czarne kontury, ale bardzo wdzięczny.
W oryginale dziewczynka miała jeszcze kucyk z kokardką, ale ponieważ domyślnie wyhaftowane postacie mają przypominać mnie z Łukaszem, a ja noszę krótkie włosy, to z kucyka zrezygnowałam.
Według oryginału też, serduszko po środku miało być czerwone i pod nim miał być napis „I love you”. Zrezygnowałam też z tego, bo wiem jakie są męskie gusta, a zwłaszcza mojego męża i to by było dla niego za dużo. Starałam się, aby haft wyszedł właśnie skromny, delikatny i mógł zawisnąć w mieszkaniu, gdzie przebywa facet.
Litery zaprojektowałam sama i starałam się możliwie je wypośrodkować, chciałam żeby były zgrabne i czytelne. Najwięcej czasu zeszło mi na szukanie odpowiedniej ramki. Ta, którą wreszcie nabyłam i tak jest, według mnie zbyt duża, ale chciałam właśnie aby była czarna, prosta, w tym samym stylu co haft.
Oprawianie haftu w ramkę, jak zwykle było dla mnie wyzwaniem. Muszę koniecznie zakupić odpowiednią taśmę, która ładnie złapie mi brzeg kanwy i tekturki – oszczędzę Wam opisu, jak oprawiłam ten hafcik, bo wstyd 😉 grunt, że jakoś wygląda.
Kochani, w następnym wpisie pokażę Wam jaki kłębuszek dostałam od Mikołaja – jeden, ale za to w jakich cudnych kolorach! Będzie chusta na wiosnę 🙂
Ściskam Was bardzo mocno!
Wspaniały prezent, bardzo delikatny i gustowny, no i nieprzesadzony 🙂
A oprawa wyszła znakomicie, nie istotne jak, ważne, że efekt piękny 🙂
Rozumiem o czym mówisz, jeżeli chodzi o zwierzaki – moje też ciężko znoszą te huki i wystrzały.
Aniu cudowny obrazek, wygląda świetnie:)
Obrazek jest przeuroczy 😉 a co do kłębuszka to ja już chyba go widziałam… i już się zakochałam w nim…