Cześć kochani! Dzisiaj prezentuje swój pierwszy, skromny tusal czyli słoiczek na końcówki mulin. Przyznam Wam się szczerze, że po rozszyfrowaniu czym jest tusal zastanawiałam się nad sensem przygotowywania takiego pojemniczka. Cóż za problem wyrzucać po prostu resztki nitek do kosza – po co gromadzić je w słoiku?
Jednak zmieniłam zdanie już po kilku dniach haftowania – odciętych końcówek mulin gromadzi się bardzo dużo w zastraszającym tempie. Odkładałam je na stół lub oparcie fotela. Potem o nich zapominałam, za to kot pamiętał doskonale. Po kilku dniach nitki można znaleźć w całym pokoju … i wtedy zrozumiałam sens małego słoiczka 🙂
TUSAL – to szklany pojemnik, najczęściej słoiczek – szklany, aby można było wygodnie podglądać gromadzące się w nim niteczki. Powiem Wam, że takie kolorowy poplątaniec całkiem fajnie prezentuje się za szkłem, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, kto ma fioła na punkcie nitek 🙂 Z definicji do tusalu można wrzucać też ORT-sy (Old Ratty Threads) czyli stare, niepotrzebne nici. Niektórzy umieszczają w nim wszystkie robótkowe odpadki, np banderolki z mulin czy ścinki materiałów.
Tusalem warto pochwalić się na blogu, niektórzy prezentują swoje słoiczki co jakiś, z góry określony czas – ilość nitek w środku świadczy też o tym, ile czasu poświęciliśmy haftowaniu.
Mój pierwszy słoiczek jest nieduży, ozdobiony dwoma szydełkowymi kwiatkami. Niteczek jeszcze mało – bo to urobek tylko z dzisiejszego dnia. Ciekawa jestem jak szybko się zapełni.
Ps. W sumie Tusal to taki ładny, podręczny kosz na śmietki hafciarskie 🙂