Cześć kochani! W ostatnim wpisie obiecałam Wam nieco więcej informacji na temat zielonego bieżnika, który ostatnio popełniłam. Przede wszystkim powiem Wam, że zakochałam się w wzorze od momentu, gdy go po raz pierwszy zobaczyłam. Jest bardzo prosty do dziergania, choć trzeba dosyć często zerkać w schemat i pilnować się, aby nie popełnić żadnego błędu. Efekt końcowy jest na prawdę bardzo ładny i przyszło mi do głowy, że z cieńszej i białej włóczki mogłabym zrobić takie zasłonki do okna – wiszące po obu stronach firany stanowiły by śliczne obramowanie.
Staram się ostatnio wyrabiać nieco zapasy włóczek, które pochowane mam w szafach, szufladach i na półkach, zamiast kupować nowe kłębuszki, dlatego też bieżniczek powstał z dawno już nabytej Mimozy w moim ulubionym oliwkowym kolorze. Dziergałam szydełkiem 3,5 mm.
Starałam się, aby długością bieżnik wpasował się na moją komódkę w przedpokoju. Ma więc 103 cm na 35 cm. Poszło troszkę ponad 1 motek Mimozy. Najpierw zrobiłam środek, potem całość obrobiłam pikotkami, a na samym końcu dorobiłam te kuleczki na dłuższych łańcuszkach na krótszych bokach serwety.
Po cichu powiem Wam, że powstaje już kolejny bieżnik według tego wzoru, ale tym razem dużo jaśniejszy 🙂
ściskam Was mocno!