Witajcie kochani!!! Jak ten czas szybko biegnie … Dopiero kwitły w moim ogrodzie tulipany, dopiero córa cieszyła się, że zaczęły się wakacje, a teraz … Jesień za pasem. Wraz z jesienią, a dokładnie październikiem, trochę zmian czeka mnie w domu. Największą zmianą i wyzwaniem dla nas wszystkich jest wyjazd Kasi na studia do Lublina. Młoda będzie w końcu musiała zasmakować samodzielnego życia, sama się dopytać, dowiedzieć i jakoś poradzić. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży …
Ja mam parę rzeczy Wam do pokazania, bo moje szydełko nie próżnuje. Co więcej, na drucikach powstaje pierwsza bluzka – banalnie prosta, o kroju dosyć zaskakującym i o nieznanym jeszcze efekcie końcowym, ale wierzę mocno, że będzie ok 🙂 Szydełkowo – będzie kamizelka z elementów – o niej już niedługo – oraz cała masa poduszek 🙂 Wpadłam ostatnio w manie wyrabiania końcówek nici – mam tyle pozaczynanych kłębków, że głowa mała. Takie „resztki” idealnie sprawdzają się w eksperymentowaniu ze wzorami na niewielkich i prostych formach – jak 40cm x 40 cm na poduszkę. Miła pani krawcowa wszywa mi tylko plecki i poduchy gotowe 🙂
Na zdjęciu powyżej widzicie właśnie jedną z poszewek w trakcie dziergania. Włóczka to mimoza lub kotek – nakupiłam tego kiedyś bardzo dużo. Włóczki akrylowe, nie za bardzo przepuszczają powietrze, wszak jednak poduszka oddychać nie musi ;P
Tak więc kochani, dzieje się wiele. Z takich mniej dobrych rzeczy, to tylko Wam napiszę, że moje migreny wróciły po odstawieniu leków od pani neurolog. Po lekach czułam się fatalnie. Bóle głowy były rzeczywiście rzadsze i lżejsze, ale za to inne objawy – skutki uboczne tabletek – nie pozwalały mi normalnie żyć … Teraz znów jestem na etapie szukania dobrego specjalisty … i staram się usilnie myśleć pozytywnie …
Ściskam Was bardzo, bardzo mocno!
Piękne kolory widać na zdjęciu 🙂
W końcu dobiorą Ci odpowiednie tabletki. Dużo zdrowia Kochana :*
Uwielbiam połączenie szarości z żółtym:) Wygląda to naprawdę ciekawie. Już nie mogę doczekać się efektu końcowego:)