Teraz dziergam

Walka z kolejnym ufokiem – chusta Erigeneia

chusta erigeneia

Cześć kochani!

Dzisiaj kolejna zajawka tego, co mam nadzieję, będę mogła pokazać Wam dokończone już niedługo. To drugi ufok w tym roku, który zamierzam skończyć. Tych szydełkowych projektów uzbierało mi się co niemiara, dlatego postanowiłam sobie, że w tym roku większość z nich postaram się wyszydełkować do końca. 

Chustę Erigeneia zaczęłam wieki temu, będąc na wakacjach w Zakopanem. Pamiętam jak ją dziergałam siedząc na stoku Gubałówki i patrząc na szczyt Giewontu. To był piękny czas. Dlatego też ta chusta bardzo dobrze mi się kojarzy i przywołuje cudne wspomnienia.  Wzór Erigeneii jest bardzo prosty, poszczególne fragmenty są powtarzalne, dlatego też można wydziergać tak dużą chustę, jak się chce. Mi pozostała teraz bordiura, czyli sam brzeg. Niby niewiele, ale jest tam tyle pufków, że pewnie zabierze mi to sporo czasu. Nie lubię pufków, zawsze mam wrażenie, że wychodzą krzywe i takie nieuczesane. Mogę pikotkować, uwielbiam popcorny, ale pufków nie lubię i już. To pewnie też powód dla którego ta chusta została ufokiem – pufki mnie pokonały 🙂 Tym razem jednak nie zamierzam się poddać, podejmuję rękawicę i staję do walki z szydełkiem w dłoni :)))))

Dodam jeszcze, że cudna włóczka w gorących kolorach pochodzi od Liloppi.pl

Trzymajcie się cieplutko

Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *