Cześć, kochani!
W końcu skończyłam mojego ufoka 🙂 Zaczęłam chustę dragon belly kilka miesięcy temu, a potem, z racji ważniejszych projektów, odłożyłam na bliżej nieokreślony czas. Ostatnio właśnie ten czas nastał i postanowiłam do niej wrócić. We wzorze stworzonym przez Johannę Lindahl, autorkę bloga MijoCrochet, zakochałam się od pierwszego spojrzenia. Banalnie prosty, ale tworzący cudowną fakturę i na prawdę przypominający nieco brzuszek smoka 😉 Do tego po raz pierwszy dziergałam chustę od boku, a nie od środka. Prawdziwe, relaksujące szydełkowanie, bez zerkania w schemat, liczenia oczek, robienia błędów. Już sobie obiecuję, że jeszcze kiedyś do tego wzoru wrócę.
Bajkowe kolory zawdzięcza chusta niezwykłemu motkowi od Liloppi. Motek do LiloppiSwing i przybył do mnie już dawno, dlatego ciężko mi o nim coś więcej powiedzieć, bo metka z danymi zgubiła się już jakiś czas temu. Wiem tylko, że kolory mnie urzekły i idealnie pasują do tego wzoru.
Gdybyście chcieli zrobić własną chustę Dragon Belly, to na stronie autorki znajdziecie polskie tłumaczenie schematu stworzone przez Annę Szmigielską. Nic prostszego 🙂
ściskam Was mocno!