Szydełkowe różności

Virus – w końcu i mnie dopadł :D

fotblog3Długo zastanawiałam się, jak wykorzystam prześliczny kłębuszek kolorowej włóczki zamówionej z Bazarku-kolorowe włóczki. Właściwie od początku chodził mi po głowie pomysł na wiosenną chustę. Nie byłam tylko pewna, jaki wzór wykorzystam. Z początku bardzo ambitnie nosiłam się z zamiarem zrobienia swojej pierwszej chusty na drutach. Okazało się jednak, że chęci to jedno, a umiejętności, to już zupełnie co innego i jeszcze trochę ćwiczeń drucikowych przede mną, zanim porwę się na taką chustę.

fotblog4Tak więc zostałam przy szydełku, a pierwszy wzór jaki przyszedł mi na myśl – to był oczywiście virus. Napatrzyłam się na przepiękne viruski na grupie szydełkowej, podziwiałam, mlaskałam no i w końcu mówię do siebie: kobieto – włóczkę masz, szydło masz, trochę wiary i próbujemy.

Wzór okazał się wcale nie taki skomplikowany, jak myślałam. Na pierwszy rzut oka, był dla mnie mega trudny, a w trakcie robienia, okazał się bardzo przyjemny. Oczywiście pierwsze podejście musiałam spruć, bo wzięłam za duże szydełko – 4mm. Chciałam, aby chusta była mięciutka, ale to była jednak przesada. Teraz dziergam szydełkiem 3mm i wydaje mi się, że jest akurat. Początek bardzo obiecujący – jak widzicie na zdjęciach – a ja już nie mogę doczekać się przejść kolorów i końcowego efektu.

fotblog5Włóczka spisuje się na medal. Na początku obawiałam się, że będzie się haczyła i plątała, ponieważ składa się z 4 osobnych niteczek nie splecionych ze sobą. Jednak czekała mnie miła niespodzianka – nic się nie plącze ani nie zaczepia, nitki idą gładziutko, równiutko układają się w robótce. Pełen wypas po prostu 🙂

Ściskam Was mocno i biegnę dalej walczyć z najcudowniejszym virusem na świecie 😉

6 thoughts on “Virus – w końcu i mnie dopadł :D

Skomentuj Ewa Staniec-Januszek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *