Cześć kochani! Dzisiaj post w którym muszę się Wam wyżalić … sprawa tyczy się bezpośrednio szydełkowania i niesamowicie mnie dzisiaj wzburzyła …
Tak się składa, że jestem teraz gościnnie w Krakowie i wybrałam się dzisiaj z mężem na rynek. Cudna pogoda się zrobiła, świeciło słońce, tłumy kolorowych ludzi. Na rynku oczywiście kramy z różnościami, a ja instynktownie zaczęłam szukać szydełkowego rękodzieła. I znalazłam.Komórką chciałam pstryknąć kilka zdjęć , aby potem pokazać Wam. Najpierw jednak zrobiłam fotkę wizytówki pani sprzedającej, co widać na załączonym zdjęciu. Tymczasem jednak owa pani podeszła do mnie i tak wyglądała nasza rozmowa:
Sprzedająca: Proszę nie robić tylu zdjęć
Ja: dlaczego?
Sprzedająca: Bo nie wolno!
Ja: chciałam Panią zareklamować w internecie.
Sprzedająca: Tak? Albo zerżnąć!
Zamurowało mnie … Jakim trzeba być człowiekiem, żeby w ten sposób rozmawiać, takie podejście do potencjalnego klienta? Za co? A gdybym nawet w domu usiadła i zrobiła podobną serwetkę na szydełku, to co by się stało? Jest tyle wzorów dostępnych w gazetach, w internecie. Jestem przekonana, że owa Pani również szydełkowała według gotowych schematów i to nie były jej autorskie projekty.
Taki bezinteresowny brak życzliwości, brak sympatii, brak … kultury … Roztrzęsło mnie na dobrych kilka minut. Poczułam się, jakby ktoś mnie spoliczkował …
Ostatecznie więc Pani nie reklamuję i nie polecam.